W roku 1950 pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Litwy Antanas Sniečkus w broszurze „Wielki przyjaciel narodu litewskiego“ dziękował Stalinowi, że dzięki niemu Wilno zostało przywrócone Litwie. Zdaniem historyka Arūnasa Vyšniauskasa ten pogląd jest nadal żywy. „Raczej krytycznie trzeba oceniać taki pogląd, który jest popularny zwłaszcza w polskiej historiografii. To była raczej polityczna kalkulacja Stalina” - oświadczył podczas konferencji historyk.
Vyšniauskas przytoczył przykłady, że kierownictwo partii bolszewickiej, jeszcze przed I wojną światową w artykułach swych wodzów, wypowiedziało się za przynależnością Wilna do Litwy. Co prawda wtedy była mowa nie o niepodległości Litwy, a tylko o autonomii. „Bolszewicy zaliczyli do Litwy tereny w których zwarcie zamieszkała ludność litewska. Co prawda w samym Wilnie i w promilu ok. 40 kilometrów Litwinów było kilka procent. To jednak jeśli się spojrzy na mapę z góry, to wygląda, że Wilno z trzech stron jest otoczone ludnością litewską” - w ten sposób historyk próbował wytłumaczyć logikę bolszewickiego myślenia.
Arūnas Vyšniauskas opowiedział zebranym, że propaganda sowiecka na wszelkie sposoby próbowała udowodnić litewskość Wilna. „W lipcu 1944 r. kiedy Armia Czerwona wyzwoliła Wilno, to nakręciła o tym film dokumentalny. Film był pokazywany na całym świecie. Wiadomo, że w wyzwoleniu udział brały oddziały Armii Krajowej. W filmie zostały całkowicie pominięte. Natomiast zostały pokazane oddziały litewskich partyzantów, których spotykał Sniečkus" - powiedział historyk.
Mniejszość polska a władza radziecka
Odczyt Vitaliji Stravinskienė dotyczył polityki władz sowieckich wobec ludności polskiej na Litwie. „Stan mniejszości polskiej na Litwie był wyjątkowy w porównaniu z innymi republikami radzieckimi” - podkreśliła Stravinskienė.
Początkowo, od razu po wojnie, stosunek do mniejszości polskiej w całym ZSRR był jednakowy. W latach 1947 – 48 na Ukrainie, Białorusi i Litwie nasiliły się tendencje asymilacyjne. W 1948 r. władze Litwy radzieckiej oznajmiły polskiej mniejszości, że edukacja po polsku jest niemożliwa, ponieważ nie ma odpowiedniej kadry pedagogicznej, bo tuż po wojnie do Polski z Wileńszczyzny wyjechało prawie 2 tys. nauczycieli. Na początku lat 50 -tych sytuacja zaczyna się zmieniać. Zdaniem historyka przyczyn było kilka. „Ludność polska na Litwie żyła w zwartej grupie. To była grupa konserwatywna. Polacy byli nieufni wobec nowej władzy. Jedną z przyczyn nieufności był brak swych przedstawicieli w strukturach władzy. W obwodzie wileńskim w administracji pracowało 550 osób, z których tylko 15 stanowili Polacy. Nowa władza nie mogła znaleźć kontaktu z miejscową ludnością” - wytłumaczyła Stravinskienė.
Historyk dodała, mimo że to był czas stalinowskiego terroru, polska ludność umiała samoorganizować się i domagać się swych praw. Pewną rolę w tym odegrał Antanas Sniečkus, który wbrew narodowej frakcji Komunistycznej Partii Litwy, sprzeciwił się wobec odgórnej i przymusowej lituanizacji Polaków. Władza radziecka chciała zsowietyzować Polaków, a nie zlituanizować. „Tak powstał stereotyp, że tylko Moskwa może obronić przed złymi Litwinami” - powiedziała historyk. Dzięki takiej polityce władz Wilno wyrosło na swoiste centrum kultury polskiej w ZSRR. Tu przejeżdżali uczyć się i studiować Polacy z innych republik radzieckich.