Do napisania tych kilku słów skłoniły mnie kilka interpelacji posłów na Sejm RP (i tych publikowanych, i tych nie, bo są i takie), skargi aktywistów partyjnych, które zapoczątkowały, moim zdaniem, kampanię wyborczą do Sejmu RL (już najbliższej jesieni czeka nas zmiana, tylko czy "dobra").

Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby MSZ RP nie unieważniło postępowania dotacyjnego dla Polonii i Polaków za granicą. W konsekwencji na światło dzienne wypłynęła lista dotacji, z pomocą których państwo polskie wspiera Polonię i Polaków za granicą. Owszem, może ta lista zawsze była dostępna, ale w trudno dostępnych miejscach.

Kilka minut analizy i klocki zaczynają się układać w mniej więcej zrozumiały obrazek, a nawet kilka obrazków. Pod tym linkiem możecie spojrzeć na listę rankingową Konkursu „Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2016 r.”.

Proponuje od razu spojrzeć na punkt 2.1 Wsparcie mediów polonijnych – Litwa. Zgłoszono dwa projekty „Pro media – nowa jakość na Wschód: Litwa” od Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie i „Litwa ojczyzna moja – wsparcie polskich mediów na Litwie” od Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Obie organizacje proszą po 2,6 mln złotych na 2016 i 2017 lata. Komisja dotację przyznała dla pierwszej organizacji, prawda, jak pisze MSZ RP, „publikowana lista ma wyłącznie charakter rekomendacji dla Kancelarii Senatu”.

Zacznijmy układać klocki. Bez wątpienia głównym decydentem miejsc spoczęcia dotacji z Polski jest oczywiście „partia” i organizacje jej podległe. I do tej pory było wszystko w porządku, kiedy raptem niektóre polskie media zaczęły się wyłamywać, „praktykować” wolność słowa i pluralizm w polskiej prasie, pojęcia raczej wcześniej nie znane.

Założę się, że w nie ma takiego warunku otrzymania dotacji, jak „nie krytykować partii i organizacji zależnych”, więc skąd ten hałas? A wrzawa o grube miliony, o kasę, którą pod modnym ostatnio pojęciem "patriotyzmu" próbuje się wrócić pod skrzydełko "tej jedynej nieomylnej".

Bo jak to tak, że za polskie pieniądze nie są śpiewane peany jedynej słusznej racji, a wręcz odwrotnie praktykuje się sadzanie na patelni.

Osąd pozostawiam dla czytelnika, tylko zwrócę uwagę, że nie jesteśmy żadną Koreą Północną. Nawet w Putinlandzie prezydent „trzyma” opozycję, że sprawiać pozory demokracji, nawet w Baćkastanie jest sadzana i wypuszczana opozycja, w zależności w jakim kierunku pewną częścią ciała jest zwrócony Aliaksander.

Szkoda, że znajdujemy się w kamiennym wieku w porównaniu z premierem Kanady Justine Trudeau'em, którego słowa „w naszym kraju szanujemy dziennikarzy. Ich pracą jest zadawanie niewygodnych pytań” już weszły w annały historii.

Dalsza analiza listy dotacyjne nastąpi wkrótce.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
Comment Show discussion (24)