– Decyzja Brytyjczyków była niespodziewana, dlatego sytuacja na rynkach finansowych była nerwowa. Wydaje się jednak, że teraz będzie ona nieco lepsza, co wcale nie oznacza, że nie będzie nerwowo. Przy okazji brexitu zostało otwartych kilka nowych rozdziałów dotyczących przyszłości Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Dlatego nerwowość będzie nam towarzyszyła, ale nie powinniśmy się obawiać aż tak głębokich spadków jak pod koniec 2008 roku, kiedy po upadku Lehman Brothers wydawało się, że świat finansowy się kończy – ocenia w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI, publicznego towarzystwa funduszy inwestycyjnych,

Rentowność polskich obligacji 10-letnich utrzymuje się na poziomie powyżej 3 proc. (3,26 przy ok. 2 proc. w styczniu 2015 roku). Jak wskazuje ekspert, nie jest to bardzo wysoki poziom, choć przy obligacjach niemieckich, których rentowność oscyluje wokół 0 proc., a spread do polskich obligacji 10-letnich wynosi 321 pb.

– Wydaje mi się, że przy tych poziomach rentowności polskie obligacje powinny na razie pozostawać, nie oczekuję wyprzedaży. Z drugiej strony nie spodziewam się dużego popytu ze względu na obawy dotyczące perspektyw polskiej gospodarki i tego, co zrobią nasi politycy w kolejnych miesiącach – podkreśla Buczek.

Polska, podobnie jak inne kraje regionu, oceniana jest przez inwestorów jako rynek ryzykowny. Dlatego po wyniku referendum inwestorzy uciekli w kierunku walut bardziej bezpiecznych, jak np. frank szwajcarski czy dolar. Polska waluta straciła także do euro, jednak po początkowych spadkach zaczęła się stabilizować. Obecnie większym zagrożeniem dla niej jest sytuacja polskiej gospodarki i ewentualne ryzykowne ruchy polityków.

– Obserwowaliśmy pewne osłabienie po referendum, natomiast nie było ono tak znaczące, jak wieszczyli niektórzy pesymiści. Dopóki nasi politycy nie zrobią czegoś nierozsądnego, to wydaje mi się, że nie powinniśmy opuścić przedziału 4,25–4,50 za euro. Natomiast, jeżeli nasi politycy wymyślą coś, co nie będzie się podobać inwestorom na świecie, to trzeba pamiętać o tym, że złoty jest jedną z walut narażonych na znaczące osłabienie, którą inwestorzy zagraniczni będą sprzedawać – ocenia prezes Quercus TFI.

Na brexicie stracił też brytyjski funt, na drugi dzień po referendum stracił 10 proc. w stosunku do dolara. Obecnie trzeba za niego zapłacić 5,15 zł, jednak eksperci oceniają, że jeszcze w wakacje osiągnie on poziom 5 zł, być może nawet nieco mniej. Wyniki referendum pozytywnie wpłynęły na złoto, którego wycena w ciągu kilku godzin wzrosła o ok. 100 dol.

– Widać po brexicie, że w największym stopniu zyskało na wartości złoto, potwierdziło to trend wzrostowy, który widzimy od początku tego roku. Poprzedni lokalny szczyt został poprawiony, jesteśmy na dobrej drodze, aby złoto kontynuowało ten trend, choć nie oznacza to, że po drodze nie będą mieć miejsca korekty – ocenia ekspert.

Na wyjściu Brytyjczyków z Unii stracą natomiast polscy eksporterzy. W ubiegłym roku wartość wyeksportowanych tam towarów sięgnęła 11 mld euro. Szacunki Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej wskazywały, że w tym roku wartość eksportu mogłaby dojść do poziomu 12 mld euro. Eksperci Euler Hermes oceniają, że straty na eksporcie produktów rolno-spożywczych mogą sięgnąć 100 mln euro rocznie. Wielka Brytania była w ubiegłym roku drugim co do wielkości rynkiem zbytu polskich produktów (po Niemczech). Na brexicie mogą stracić również te polskie firmy, które ściśle współpracują z Wielką Brytanią.

– Wśród spółek, które robią biznes z Wielką Brytanią, jest Amica, ale nie są to tak duże procentowo wartości, żeby mogły zachwiać kondycją albo wynikami finansowymi tych firm. Możliwe są ujemne różnice kursowe wynikające z osłabienia funta, ale nie powinny spowodować paniki wśród inwestorów. Większe znaczenie będzie miało ogólne poczucie, co dalej może się dziać na rynkach, czy amerykańskie akcje spadną, czy może coś więcej dowiemy się na temat przyszłości OFE – przekonuje Sebastian Buczek.

W czerwcu pojawiły się informacje o połączeniu OFE w jeden państwowy fundusz. Likwidacja OFE w obecnej formie może spowodować odpływ inwestorów.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
Comment Show discussion