Na czym polega sztuczka? Współczesne automaty na monety bez najmniejszych problemów pozwalają na zainicjowanie co najmniej kilku rund pod rząd. Oznacza to w pewnym sensie, że nawet jeśli się wygrywa, to i tak się przegrywa. Można na przykład postawić zakład w wysokości dwóch dolarów i tylko przy jednym z podejść wygrać, dajmy na to, dziesięć centów. Maszyna wówczas uraczy użytkownika radosnym dźwiękiem sugerującym mu, że został zwycięzcą.
Celem przeprowadzonego ostatnio badania na Uniwersytecie Waterloo było przeanalizowanie, jak efekt ten wpływa na poczynania hazardzistów. Naukowcy poprosili 96 ochotników, by zagrali na dwóch rodzajach automatów na monety: takim, który odgrywa omawiany dźwięk zarówno przy rzeczywistej, jak i sfałszowanej wygranej, a także takim, który prawdziwe i zaimitowane zwycięstwo reprezentuje wizualnie.
Uczeni zwracali szczególną uwagę na poziom przewodności skóry i rytm bicia serca, jakie miały miejsce w trakcie gry. Po zakończonej serii rund na automatach zostali poproszeni o odpowiedzenie na pytanie, który rodzaj gry woleli, a także o to, by oszacowali w przybliżeniu, ile razy odzyskali więcej pieniędzy niż zainwestowali.
Wynik? Projektanci maszyn są sprytni, a nasze mózgi są wobec nas nieszczere. Gracze wykazywali wzmożony poziom fizycznej reakcji na automaty wydające dźwięki i stwierdzili, że to doświadczenie było dla nich znacznie przyjemniejsze. Co więcej, w obu przypadkach gracze wyolbrzymiali procent wygranych zakładów, przy czym użytkownicy automatów dźwiękowych w zdecydowanie większym stopniu. Stosunek wyniósł 24 do 15 procent.