We współczesnym świecie telefonów, komputerów, w tym przesycie nowoczesnych środków komunikacji poezja staje się perłą, po którą wyciąga się rękę. Umieszcza blisko serca, w którym coś usycha, zawodzi. Wtedy to, co lotne i nieuchwytne, nie do objęcia rozsądkiem, logiką, ma szansę obrastać poetyckim sensem. I jak pierścionek z bielusim oczkiem zdoła nas samych zaskoczyć, oddalić żałosny świat złudzeń. Dwie, trzy fraz, czasem jeden wiersz potrafi sprostać egzystencjalnym niepokojom, oddalić bolesne głody, stłamszone tęsknoty. To jakby znaleźć miękki kocyk, który ogrzeje duszę. Można czekać bez końca na coś, co nie przyjdzie nigdy, ale można też być bardziej autorem własnego życia i odważnie zatriumfować po swojemu w poezji.
I oto autorzy wierszy z Niemiec, Litwy, Rosji, Belgii, Wielkiej Brytanii, Polski, Szwajcarii, Ukrainy, Meksyku na XXIII Międzynarodowym Festiwalu Poetyckim „Maj nad Wilią”, czytają poezję, każdy w swoim języku, na podwórzu przed Muzeum Adama Mickiewicza. Recytują także na schodach przed Celą Konrada, gdzie więziono nie tylko Mickiewicza, ale i filaretów, filomatów, także uczestników powstania listopadowego – miejsce tragiczne i magiczne zarazem.
Okresem świetności były czasy międzywojenne 1927-1939 odbyło się tu ponad 400 spotkań elity intelektualnej przedwojennego Wilna i Polski. To tutaj w Środę Literacką odbierała nagrodę związana z grupą” Skamander” Kazimiera Iłłakowiczówna – mistrzyni wierszy metafizycznych i tonicznych. Tu przewodniczący Sejmu Vytautas Landsbergis nadał Czesławowi Miłoszowi honorowe obywatelstwo Republiki Litewskiej. Cerkiew Trójcy Świętej i Klasztor Bazylianów - symbol romantyzmu ma ogromne znaczenie duchowe, kulturowe – mieści się w samym sercu Starego Miasta. Uczestnicy festiwalu opuścili kompleks klasztorny wychodząc przez Wrota Bazyliańskie bogato zdobione stiukami i pilastrami. Udali się do Polskiej Galerii Obrazów posłuchać młodego wykonawcę Rob B. Coltona. Rok 2016 jest w Polsce rokiem Sienkiewicza.
Dyrektor Festiwalu Romuald Mieczkowski - dziennikarz, poeta, redaktor naczelny kwartalnika „Znad Wilii”, erudyta - poprowadził szlakiem: Wiłkomierz, Birże, Krakinów, Mitruny, Pacunele, Wodokty, Kiejdany, Wędziagoła, Wilno, w którym Sienkiewicz umiejscowił bohaterów „Potopu”. O każdym z tych miejsc można by długo opowiadać, wracać do korzeni, historii. Jednak to nie to samo, co odwiedzić osobiście „Sienkiewiczowską Laudę” (to również temat wystawy fotograficznej Jana Skłodowskiego).
Długo będzie się wspominać, także Wilno z urokliwymi uliczkami, galeriami, kościołami. Opowiadać o rzeczach przyziemnych (ach, ten smak chłodnika litewskiego) i tak wzruszających jak polskie pieśni śpiewane uroczyście w Kiejdanach. Pamiętać także o polskości, która jest pielęgnowana na Litwie na wiele sposobów. To był dobry czas na rozmowy o nowościach wydawniczych, wydarzeniach filmowych oraz muzycznych.
Bez wahania można powiedzieć - najwięcej miejsca w kuluarach zostawiono królowej - Poezji, którą tytułuje się różnie ale fascynuje jednakowo. Jest naprawdę żywa, ma moc. Przyciągnęła uczestników festiwalu z różnych zakątków ziemi do jednego miejsca - Wilna. To jednak wielka siła.
Ewa Witke