Na początku był Antokol, później Nowa Wilejka, ostatnio tzw. Krasnucha” czyli prospekt Savanorių. Jakie kryteria stosujecie wybierając dzielnicę do zwiedzania podczas Waszych nietradycyjnych wycieczek?

Tej zimy Wolny Uniwersytet zorganizował 12 wycieczek po nocnym Wilnie, podczas których zwiedziliśmy całą Starówkę, centrum oraz co ciekawsze dzielnice. „Szlaki” wybieramy po wcześniejszej konsultacji z ludźmi, którzy dobrze znają miasto. Przez kilka dni siedzimy też w Internecie. Nas nie interesują znane obiekty, które są oszlifowane przez buty turystów i które można znaleźć we wszystkich ulotkach reklamowych. Wybieramy do zwiedzania te miejsca, do których „zwykły” człowiek zagląda rzadko albo w ogóle oraz te, które mają własną, nieznaną historię. Dlatego właśnie nasze wycieczki są nazywane niezwykłymi.
Takie niezwykłe miejsca są w każdej wileńskiej dzielnicy. Na przykład aleja Savanorių dla większości mieszkańców wydaje się nieatrakcyjną dzielnicą, my jednak „odnaleźliśmy” mało komu znany kościół Opatrzności Bożej, porzucone cysterny po ropie naftowej, na wpół zamknięty zakład wierteł „Grąžtai“ oraz zaniedbany pomnik Szymonowi Konarskiemu. W drodze do centrum podziwialiśmy też piękne wileńskie widoki z dachu niedobudowanego wieżowca oraz odwiedziliśmy artystów, którzy zajęli gmach byłego synodu reformatorskiego w skwerze Reformatów (Reformatų skveras). O tym wszystkim nie ma informacji w żadnym turystycznym przewodniku

Jaki jest cel tych wycieczek?

Podstawowy cel ma charakter zapoznawczy. Młodzi ludzie nie znają Wilna i jego historii. Powierzchownie wiedzą tylko o litewskiej wersji historii Wilna, ale nie wiedzą nic o polskim, żydowskim, rosyjskim czy białoruskim Wilnie. Dla nich to jest zupełna „terra incognita”.
Drugim, nie mniej ważnym celem, jest krzewienie odwagi obywatelskiej oraz świadomości, że Wilno jest miastem wilnian. Śmiało odwiedzamy te miejsca, do których „ludziom postronnym” wstęp jest zakazany. To są albo sprywatyzowane, albo strzeżone przez państwo obiekty, takie jak opuszczone gmachy czy nieczynne zakłady. Idąc tam chcemy sprawić, aby takich zamkniętych stref nie było, a Wilno stało się dostępną dla wszystkich przestrzenią.

Jak wam spodobała się wycieczka do Nowej Wilejki, która jest bardzo specyficznym miejscem, faktycznie takim odrębnym miastem. Jak na Wasz widok reagowali miejscowi mieszkańcy?

Faktycznie Nowa Wilejka jest cudem urbanistyki eklektycznej. Stara część Wilejki, która znajduje się na prawym brzegu Wilenki, przypomina nadbrzeżne terasy w Adrii, na drugiej stronie są standardowe blokowiska, a między nimi znajduje się monstrum opuszczonych zakładów.
Wycieczką po Wilejce byli zafascynowani nie tylko wilnianie, ale również 20 miejscowych młodzieńców, którzy do niej dołączyli. Bo oni sami nigdy nie byli ani w opuszczonym gmachu fabryki papieru, ani w opuszczonym gmachu oddziału dziecięcego szpitala psychiatrycznego.

Chciałem też zapytać o wrażenia po wycieczce po „Krasnuchie”. Panuje stereotyp, że to dzielnica bandytów, chuliganów i narkomanów.

Statystyka mówi, że na „Krasnuchie” popełnia się tyle samo przestępstw, co na Antokolu, ale niestety ludzie mają skrzywiony obraz. Ten skrzywiony obraz będzie trwał dopóty, dopóki ludzie wierzą plotkom, a media chętnie rozpowszechniają te plotki.
W ciągu 12 wycieczek 4 razy spotkaliśmy się z policją oraz 3 razy z podpitymi osobami. Policja początkowo chciała wyjaśnić co to za niesankcjonowana demonstracja, później po sprawdzeniu dokumentów, wysłuchawszy o Wolnym Uniwersytecie, żegnała się z nami.
A podpitym osobom proponowaliśmy dołączyć się do nas. Oni chętnie na to przystawały, próbowały nawet opowiadać swoje przygody. Szybko jednak męczyły się i znikały.

Jakie są dalsze plany?

Od razu po Wielkanocy organizujemy 13 wycieczkę po Sałtoniszkach i starych Szeszkiniach. Odwiedzimy podczas niej aż trzy cmentarze. Dwa katolickie i jeden żydowski. Tydzień później wybieramy się do Landwarowa, a później chcemy zobaczyć Ponary. A wtedy można już będzie otwierać sezon rowerowy…
Source
Topics
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
Comment Show discussion (128)