Kłócąc się z Polską, przestajemy interesować również naszych północnych sąsiadów. Jednakże być może nowy Rząd, który podjął się misji ocieplenia relacji z Polską, zmieni też ów kierunek?

W ciągu ostatnich kilku lat najwyżsi urzędnicy państwowi – prezydent Dalia Grybauskaitė i były premier Andrius Kubilius – nieustannie akcentowali fakt, iż Litwa widzi swoje miejsce przede wszystkim w gronie państw bałtyckich i Europy Północnej. Przyjął się nawet specjalny termin określający ów region mianem tzw. Bałtoskandii (Baltoscandia).

Litwa zwróciła się na północ około 2008 roku, wcześniej, nie zważając na „siostry” Łotwę i Estonię, trzymaliśmy się naszego strategicznego partnera – Polski.

Zmiany w polityce zagranicznej Litwy, w wywiadzie dla polskiego dziennika „Rzeczpospolita” były premier Andrius Kubilius tłumaczył naturalną koleją rzeczy - okresami wzlotów i upadków w obustronnych relacjach międzypaństwowych: „Kiedy Polska i Litwa wstępowały do UE i NATO, stosunki pomiędzy wszystkimi krajami regionu były na najwyższym poziomie. Obecnie, będąc członkami UE i NATO, popadliśmy w rutynę. W związku z powyższym, nasze założenia programowe mogą się różnić. Dla Litwy wyjątkowe znaczenie ma północ regionu Morza Bałtyckiego; ściśle współpracujemy z Estonią, Łotwą i krajami Skandynawii. Jeśli chodzi o Polskę, najważniejsze są kwestie wspólne, dotyczące wszystkich krajów w regionie: infrastruktura, mosty energetyczne, rurociągi, połączenia drogowe i kolejowe”.

Próbujemy tworzyć nową narrację polityczną

Tymczasem analitycy polityczni zauważają, że ukierunkowanie na północ litewscy politycy obrali w momencie, kiedy zaczęły się pogarszać relacje z Polską.
„Próbowano stworzyć alternatywę wcześniejszej, publicznie propagowanej narracji politycznej, a mianowicie – kwestii partnerstwa z Polską. Widocznie podjęto kroki, które nie sprzyjały rozwojowi stosunków polsko-litewskich. Zastosowano mechanizm czysto kompensacyjny: tematem dymensji północnej, próbowano zastąpić Polskę i pokazać, że możemy sobie poradzić bez Polski i że sobie poradzimy” - mówi dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dyplomacji Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie prof. Šarūnas Liekis.

Tymczasem dyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego prof. Ramūnas Vilpišauskas uważa, że punkt ciężkości w polityce zagranicznej Litwy został przeniesiony do Europy Północnej nie tylko ze względu na pogarszające się stosunki Polski i Litwy.

„Od momentu gdy Litwa wstąpiła w skład UE, obserwujemy znaczący wzrost inwestycji oraz rozwój stosunków handlowych z krajami regionu nadbałtyckiego i Europy Północnej. Inwestycje państw Europy Północnej, przede wszystkim Szwecji, w sektorze bankowym oraz innych sektorach na Litwie, spowodowały, że wraz z początkiem kryzysu gospodarczego pojawiła się naturalna potrzeba uzgadniania kwestii wspólnych, takich jak – polityka gospodarcza czy reakcja na sytuacje kryzysowe. Sądzę, że to właśnie stało się główną przesłanką do tego, by przywódcy Litwy zwrócili się w kierunku Północy” - twierdzi prof. Ramūnas Vilpišauskas.

Zdaniem dyrektora Instytutu, ostatnie polsko-litewskie incydenty na najwyższym szczeblu państwowym nie do końca oddają relacje z życia codziennego, które w rzeczywistości niewiele się różnią od, powiedzmy, relacji z Łotwą.

„Współpraca w instytucjach UE, kontakty międzyludzkie, współpraca gospodarcza czy też wymiana handlowa – rozwijają się wyjątkowo intensywnie jak pomiędzy Litwą a Polską, tak też pomiędzy Litwą a Łotwą. I Polska, i Łotwa znajdują się na liście naszych głównych partnerów handlowych. Współpracujemy bardzo intensywnie z głównymi naszymi sąsiadami, którzy działają na wspólnym z nami rynku unijnym. Nie uległo to zmianie nawet wówczas, gdy niektórzy politycy obu krajów – Polski i Litwy – nie potrafili w sposób konstruktywny się porozumieć czy nie mogli znaleźć wspólnego języka” - utrzymuje prof. Ramūnas Vilpišauskas.

Minister: relacje z Polską – na właściwych torach

Przebywająca z wizytą w Norwegii prezydent Litwy, w ubiegłym tygodniu po raz kolejny zaznaczyła, że współpraca krajów bałtyckich i państw Europy Północnej pozostaje jednym z głównych priorytetów polityki zagranicznej Litwy. Ponadto, w czerwcu ubiegłego roku ówczesny minister spraw zagranicznych Litwy Audronius Ažubalis, zapytany o to czy koncepcja tzw. Bałtoskandii jest swojego rodzaju alternatywą relacji z Polską, zauważył, że „dopóki Prezydentem będzie Dalia Grybauskaitė, to oczywiste jest, że będzie ona optować za linią współpracy z krajami Europy Północnej”.

Mimo to, przed kilkoma miesiącami Rząd Andriusa Kubiliusa zastąpił Gabinet Ministrów Algirdasa Butkevičiusa, który wykazuje wyraźną aktywność zmierzającą w kierunku ocieplenia relacji z Polską. Według obliczeń obecnego ministra spraw zagranicznych Linasa Linkevičiusa, już w pierwszym kwartale tego roku doszło do pięciu spotkań na najwyższym szczeblu: premier Litwy i trzej ministrowie złożyli wizyty w Polsce, a 16-go Lutego na Litwie gościł prezydent Polski Bronisław Komorowski.

„Wizyty te oddają intensywność dialogu – niektóre drażliwe kwestie zaczęto rozwiązywać i odbywa się to w sposób dosyć skuteczny. Rozmawiam bezpośrednio z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, omawiamy niektóre oświadczenia, interpretacje w mediach, po to by uniknąć nieporozumień, po to by nasze relacje - i w moim odczuciu to już nastąpiło - powróciły na właściwe tory” - zapewnia minister.

Co prawda, program nowego Rządu znów o wiele więcej miejsca poświęca stosunkom z krajami nadbałtyckimi i państwami Europy Północnej, niżeli relacjom z Polską. Ale czy nadal będziemy trzymać się kursu na Północ? A może Polska powinna ponownie zająć miejsce priorytetowe? I jeśli nie główne, to przynajmniej równorzędne do państw Bałtoskandii?

Nie możemy się trzymać wyłącznie Północy

Zdaniem Ramūnasa Vilpišauskasa, myślenie, iż relacje z krajami bałtyckimi i Europy Północnej mogą być alternatywą stosunków z Polską, nie jest tak do końca uzasadnione.

„Istnieją niezwykle ważne dziedziny i projekty, gdzie bez udziału ze strony Polski i krajów bałtyckich czy państw północnych - Finlandii, Szwecji – Litwa nie będzie w stanie zrealizować swoich zasadniczych celów strategicznych. Przede wszystkim chodzi tu o projekty energetyczne – tj. mosty elektroenergetyczne ze Szwecją i Polską. Oba kraje są równie ważne dla Litwy. Reasumując, plan bałtyckiego rynku energetycznego obejmuje wszystkie kraje w regionie, w tym również Polskę.

Litwa nie zdoła włączyć się do systemu elektroenergetycznego Europy Zachodniej bez udziału Polski, ponadto do systemu dołączy nie tylko Litwa, ale najprawdopodobniej wszystkie trzy kraje bałtyckie. To samo można powiedzieć na temat infrastruktury transportowej, a mianowicie na temat realizacji projektu „Rail Baltica” - w tym przypadku udział Polski ma znaczenie nie tylko dla Litwy, ale dla wszystkich krajów bałtyckich” - sądzi Ramūnas Vilpišauskas.

Tymczasem Šarūnas Liekis zauważa, że tak naprawdę w rzeczywistości Litwa wcale nie zwróciła się w kierunku Północy, ponieważ krajem Północy nie można się stać tylko i wyłącznie za przyczyną realizacji wspólnych projektów gospodarczych czy interesów bezpieczeństwa.

„Możemy oświadczyć Skandynawom, że będziemy gronem nie pięciu tylko ośmiu państw. Jednakże nasza polityka pod każdym względem - pod względem polityki socjalnej, polityki wartości, nareszcie nawet pod względem wpływów klerykalizmu kościoła katolickiego na politykę państwa -stanowi dowód na to, iż nie jesteśmy krajem Europy Północnej. Jesteśmy postrzegani przez pryzmat absolutnej anomalii. Z powodu konfliktów w polityce wewnętrznej i zagranicznej, nie jesteśmy wymieniani nawet w gronie potencjalnych partnerów” - twierdzi Šarūnas Liekis.

Litewscy politycy na współpracę z innymi krajami spoglądają na ogół przez pryzmat gospodarki i bezpieczeństwa. W przypadku krajów bałtyckich oraz państw Europy Północnej wśród efektów skutecznej współpracy międzypaństwowej wymieniamy realizację projektu mostu energetycznego, łączącego kraj ze Szwecją i Finlandią oraz rozwój regionalnego rynku energetycznego. Oprócz tego, podkreśla się, iż w wyjątkowym tempie rozwija się współpraca ósemki krajów w zakresie bezpieczeństwa i obrony, organizowane są wspólne szkolenia wojskowe.

W opinii Šarūnasa Liekisa, tego typu zawężony pogląd na partnerstwo z innymi krajami wskazuje na to, że politycy nie uświadamiają sobie fundamentalnych związków pomiędzy polityką wewnętrzną a polityką zagraniczną. Niemniej, nawet jeśli spojrzymy na relacje z państwami Europy Północnej czy krajami bałtyckimi wyłącznie w kontekście gospodarki i bezpieczeństwa, to według Šarūnasa Liekisa, kłócąc się z Polską trafiamy poza obszar zainteresowania krajów Północy.

„Tak na przykład, Szwecja zawarła układ o partnerstwie strategicznym z Polską. Jeśli spojrzymy na wielkość inwestycji, to zauważymy, że jest ona nieproporcjonalnie duża w porównaniu do Litwy. Ponadto, Polska w oczach państw północnych, jest jednym z zasadniczych ogniw gwarantujących bezpieczeństwo krajom basenu Morza Bałtyckiego. Kraje Europy Północnej są albo neutralne, albo, nawet jeśli należą do NATO, to stanowią wyłącznie część większego planu obronnego, w związku z czym - jak również z powodu położenia geograficznego i niewielkich zasobów wojskowych - żaden nie podejmie się misji uzupełnienia braku nieobecności Polski w polityce zagranicznej Litwy. Co za tym idzie, owa dyskusja dotycząca Polski nie tylko nie ma perspektyw, lecz wręcz przeciwnie – absolutnie nie sprzyja zbliżeniu z krajami Europy Północnej” - mówi Šarūnas Liekis.

Priorytet pozostaje ten sam, jednakże nie zaszkodzi on relacjom z Polską

Zapytany o to, czy zgadza się z poglądem, że nieporozumienia z Polską negatywnie wpływają na nasz wizerunek w państwach Europy Północnej, minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius stwierdza, że „skłócone bądź pozostające na pieńku kraje sąsiadujące ze sobą nigdy nie sprawiają dobrego wrażenia. I na pewno nie możemy tego traktować jako zalety – i nie ważne czy mówimy tu o więzach kulturalnych gospodarczych, czy projektach strategicznych”.

Jednocześnie minister zapewnia, że współpraca Litwy z krajami Europy Północnej odbywa się w sposób niezwykle intensywny: „Ciągle uzgadniamy swoje działania, a nawet treść niektórych wypowiedzi. Regularnie się spotykamy przed posiedzeniem Rady Spraw Zagranicznych, które odbywa się w Brukseli i koordynujemy niektóre kwestie”.

Mówiąc na temat planowanego na najbliższe cztery lata ukierunkowania polityki zagranicznej Litwy, Linas Linkevičius podkreśla, że kraje nadbałtyckie i państwa Europy Północnej pozostają na czele listy priorytetów Litwy. „Tu nie ma żadnych przeciwwskazań (zacieśnianiu relacji z Polską), ponieważ dla nas równie ważne znaczenie mają stosunki z wszystkimi sąsiadami” - twierdzi minister.

Paradoks mostu elektroenergetycznego

Mimo że wszyscy wciąż podkreślają wagę poprawnych relacji niezbędnych do realizacji wspólnych projektów, prace przy moście elektroenergetycznym z Polską ruszyły właśnie w momencie, kiedy relacje z Polską znajdowały się na ostrzu noża.

„Niniejszy projekt realizowany jest ze środków unijnych. Wkład finansowy Polski i Litwy w ową inwestycję jest stosunkowo niewielki. Tam, gdzie się wykorzystuje fundusze UE, wydatki są planowane z dużym wyprzedzeniem, w związku z powyższym wspomniane prace musiały posunąć się do przodu. Warto też zaznaczyć, że na czele projektu stanęły odpowiednie osoby – w tym obecny minister energetyki. Niemniej, w momencie kiedy zaczynamy podejmować temat inwestowania własnych pieniędzy w jakikolwiek projekt, od nowa rozpoczynają się debaty na temat tego, czy ów znajduje się na liście naszych priorytetów politycznych.

I jeśli jednego z krajów nie nazwiemy partnerem strategicznym czy swoim priorytetem, to kraj ten nie będzie zainteresowany w podejmowaniu wspólnie z nami jakichkolwiek działań, zwłaszcza jeśli to nie należy do jego priorytetów. Powie: dlaczego miałbym podejmować decyzje polityczne czy w was inwestować, zainwestuję w przypadku, jeśli moi sojusznicy będą potrzebowali mojego wsparcia itp. A jeśli na dodatek mówimy, że my tego nie potrzebujemy, nie chcemy, jesteśmy z innej „gliny ulepieni”, to dlaczego ktokolwiek miałby coś dla nas zrobić? Dlatego właśnie nic nie robią. Ale jeśli są jakieś pieniądze z Unii, to wtedy owszem – tak” - tłumaczy Šarūnas Liekis.

„Określenie jednego czynnika, determinującego postępy przy realizacji projektu mostu elektroenergetycznego między Polską i Litwą, jest dosyć skomplikowane. Mogło to być spowodowane zaangażowaniem się w prace przy projekcie Komisji Europejskiej, albo też wewnętrzną sytuacją Polski – nastąpiły określone zmiany w postrzeganiu więzi energetycznych z Litwą oraz rozwoju energetycznego wewnątrz Polski. Niemniej, są to wyłącznie domysły. W rzeczywistości intensywne prace przy niniejszym projekcie trwały od kilku lat, chociaż, o ile mi wiadomo, niesnaski na najwyższym szczeblu państwowym między Polską a Litwą miały wpływ na konkretne decyzje dotyczące omawianego projektu, i zdaje się, że niektóre spośród nich postępowały z pewnym opóźnieniem i zajmowały o wiele więcej czasu niżeliby to miało miejsce w innych okolicznościach” - mówi Ramūnas Vilpišauskas.

To właśnie porozumienie powinno być priorytetem

W kwestiach związanych z realizacją tego czy innego projektu dochodzi do nieporozumień nawet z krajami, które należą do tzw. Bałtoskandii. Tak na przykład, trzem krajom bałtyckim i Finlandii nie udaje się uzyskać konsensusu w kwestii miejsca, w którym miałby powstać terminal skroplonego gazu ziemnego, który najprawdopodobniej zostanie współfinansowany ze środków unijnych. I mimo, iż na liście nie znalazły się ewentualne miejsca na Litwie, nasi przedstawiciele zabiegają o to, by nowa inwestycja nie zaszkodziła przyszłemu analogicznemu terminalowi w Kłajpedzie.

Zatem, gdzie tkwi klucz do porozumienia? Czy rolę arbitra mogłaby pełnić Komisja Europejska, która miała znaczący wpływ na rozwiązanie konfliktu litewsko-łotewskiego i sporu o to, przez który kraj ma przebiegać most energetyczny ze Szwecją.

„Komisja Europejska może być pośrednikiem, jednakże zasadnicze porozumienie oraz świadomość wspólnego interesu powinny należeć do priorytetów wymienionych krajów. Nieszczęściem Litwy jest to, że wspólny interes jest nazbyt często wypierany. Najwyżsi urzędnicy czy instytucje państwowe, które powinny artykułować wspólny interes publiczny, bardzo często tego nie robią, górę biorą ambicje, jakieś nieporozumienia czy interesy oddzielnych grup.

Kraj powinien jasno sobie uświadomić, czemu oddaje pierwszeństwo – czy przywłaszczeniu jakiegoś drugorzędnego projektu infrastrukturalnego, czy trosce o wspólny interes i dobro ogółu, wynikające z ogólnej sytuacji w regionie. Przede wszystkim należy liczyć i w sposób przemyślany, z jak największą korzyścią dla społeczeństwa wykorzystywać pieniądze podatnika” - uważa Šarūnas Liekis.

Source
Wszelkie informacje opublikowane na DELFI zabrania się publikować na innych portalach internetowych, w mediach papierowych lub w inny sposób rozpowszechniać bez zgody DELFI. Jeśli zgoda DELFI zostanie uzyskana, trzeba obowiązkowo podać DELFI jako źródło.
Comment Show discussion (161)