Premier David Cameron od dawna walczy z napływem imigrantów do Wielkiej Brytanii i stanowczo opowiada się za zmianami przepisów obowiązujących w UE. W czwartek zasygnalizował poparcie dla pomysłu odsyłania do rodzinnych krajów nowo przybyłych imigrantów, którzy przez dłużej niż trzy miesiące pozostają bez pracy. Kluczowym sprzymierzeńcem w ograniczaniu przywilejów związanych z wolnym przepływem ludności w ramach Unii Europejskiej jest dla londyńskiego rządu niemiecka kanclerz Angela Merkel.
To właśnie jej ministrowie opracowali raport sugerujący, że nowo przybyli imigranci, którzy przez co najmniej trzy miesiące nie zdołali znaleźć zatrudnienia, powinni być zawracani do ojczystych krajów.
Oznacza to, że Niemcy opowiadają się za znacznie dalej posuniętymi restrykcjami, niż te wprowadzone na początku tego roku w Wielkiej Brytanii. Zgodnie z nimi nowi imigranci przez pierwsze trzy miesiące pobytu nie mają prawa do zasiłków, a od 1 kwietnia, jeśli złożą wniosek o przyznanie pomocy socjalnej, będą dodatkowo musieli udowodnić, że pracowali.
Premier Cameron oświadczył, że chętnie będzie współpracował z Niemcami i innymi państwami, które mają podobny pogląd na kwestie imigracyjne, w celu ograniczenia unijnych przepisów związanych ze swobodą przepływu osób.
Będziemy uważnie się przyglądać dalszemu rozwojowi sytuacji w Niemczech. Rozmawiałem już w ten sprawie z Angelą Merkel i zamierzamy wspólnie razem z premierami Szwecji i Danii opracować pomysły zaostrzające obecne przepisy – powiedział radiu BBC Derby premier Wielkiej Brytanii.
Londyński rząd czuje się pewniej w kwestiach zmian reguł, według których funkcjonuje Unia Europejska po zapewnieniu ze strony Niemiec, że kraje, które nie mają waluty euro będą traktowane na równi z tym, które ją wprowadziły.
Deklaracja niemieckiego ministra finansów Wolfganga Schaube zaspokoiła żądania brytyjskiego premiera, który nawoływał do równego traktowania wszystkich członków, bez względu na to, czy mają euro, czy nie.