Jagiełło, który w 1386 roku przybył do Krakowa na swój chrzest, wesele i długie panowanie, nie był pierwszym szlachetnie urodzonym Litwinem. Drogę utorowały córki wielkich książąt.
W momencie, kiedy Jagiełło wjechał do Krakowa, w podziemiach Wawelu już od 57 lat spoczywała jego ciotka, pierwsza żona Kazimierza III, królowa Polski (1333–1339) Aldona Gediminaitė, w historii Polski znana jako pierwsza kobieta pochowana na Wawelu.
Sto lat przed podróżą weselną Jagiełły za księcia Mazowasza Bolesława II swoją córkę Gaudimante wydał wielki książę Traidenis, a w dniu chrztu Jagiełły na Mazowszu mieszkała też jego kuzynka Danutė Ona Kęstutaitė – żona księcia Mazowsza Janusza Starego. Po kilkunastu laty na Wawel przybędzie absolwent Uniwersytetu Praskiego Jonas Vaidutis Butautaitis, który również studiował w Paryżu, Sorbonie. Jagiełło mianuje go rektorem Uniwersytetu Krakowskiego. Drugim w historii. Książę Litwy Jonas Vaidutis spoczywa w Katedrze Krakowskiej.
Większość Litwinów nie są wielkimi zwolennikami Władysława Jagiełły, jednak o współczesnej Polsce odzywają się tylko pozytywnie. Dla przykładu są to Tomas Pačėsas, radny samorządu olickiego, były koszykarz, który razem z Arvydasem Sabonisem i Šarūnasem Marčiulionisem zdobył olimpijską bronzę oraz wielki sympatyk Polski, fizyk, długoletni szef polsko – litewskiej spółki EXNA-POL, mieszkający w Polsce od 1992 roku, Gintaras Končius.
„Zawsze mile mnie spotykano w Polsce, mój entuzjazm zawsze i wszędzie był doceniany. Moi koledzy, przyjaciele i sąsiedzi doceniali moją wiedzę oraz akceptowali mój litewski styl życia, ale to mnie nie dziwi, gdyż nas łączy ten sam kod kultury europejskiej” - opowiadał naukowiec, który w Polsce spędził 23 lata.
„Polska jest całkowicie sformowanym demokratycznym i europejskim państwem. Zazdroszczę, kiedy widzę, jak prasa naciska władzę. Silne też mają społeczeństwo obywatelskie. Tam liczą się ze zdaniem ludzi: w Polsce na każdy temat, czy to wprowadzenie euro, czy kwestia in vitro, jest prowadzona dyskusja” - wtóruje mu były koszykarz, szczególnie podkreślając aferę podsłuchową.
Tomas w Polsce spędził 12 lat. Karierę koszykarską w 2001 roku rozpoczął w „Śląsk” Wrocław, a skończył w 2007 roku w „Asseco Prokom“ Gdynia, gdzie od razu objął stanowisko trenera. Wkład Tomasa w polską koszykówkę doceniają polscy politycy i przedsiębiorcy. Dla przykładu, już po powrocie na Litwę, Pačėsas został zaproszony na 50 – lecie byłego ministra spraw zagranicznych Grzegorza Juliusza Schetyny, który wcześniej był właścicielem „Śląska”. Teraz, jako radny ojczystej Olity, czeka na rewizytę.
„W Polsce otaczali mnie wykształcone osoby, profesorzy, dlatego nasze dyskusje były bardzo bogate, bez dygresji. Trywialne prawdy nas nie interesowały, a ws. stosunków polsko – litewskich nie było żadnych kłótni” - wspominał Končius.
Najulubieńsze miejsce w Polsce również jest związane z polską nauką. Podkowa Leśna (używająca tytułu "miasto-ogród") jest przepełniona sztuką, ludźmi literatury i nauki. W ogóle pan Gintaras chwali całą Polskę, szczególnie hotele, w których, z racji charakteru pracy, spędzał wiele czasu.
„W ciągu tych 12 lat Polska bardzo się zmieniła. My, Litwini, jeszcze się chwalimy przed Polakami swoimi dobrymi drogami, ale za te lata Polska zbudowała o wiele więcej i o wiele lepszych dróg” - wtórował Tomas.
Koszykarz wspomina, że język polski dał mu się z łatwością, gdyż w okresie okupacji w Olicie oglądał polską telewizję, od dzieciństwa Bolka i Lolka miał w oryginale.
„Polaka ciężko jest zrozumieć i odczuć, chociaż jest tam wiele nowoczesnych wykształconych ludzi, z którymi nie ma żadnych problemów. W ogóle Polacy jako naród są bardziej zjednoczeni niż Litwini, ich patriotyzm jest z wyższej półki, stale podkreślają swoją tożsamość” - chwalił Tomas.
„Litwini mają bardziej północny charakter, są bardziej indywidualni. Skromniej wyrażają swoje zdanie, bardziej skrywają swoje emocje” - porównywał Končius.
„Polska, jako członek UE, w pierwszej kolejności myśli o sobie, a tylko później o tym, czego chce Unia. Na Litwie odwrotnie: co powie Bruksela, czy Bruksela nie zagniewa się” - mówił Tomas. Zdaniem naukowca są to „socjalistyczne” resztki, kiedy w czasie okupacji najbardziej udawała się obrona przed Kremlem.
„Średni i drobny biznes w Polsce ma swoje miejsce, Polacy zawsze umieli go prowadzić. Na wsi nie zniszczono rolnictwo. Tam zawsze panuje zasada „zarobić pieniędzy” - czy to wioząc telewizory i złoto z ZSRR, czy zarabiać na Zachodzie” - podkreślił Končius.
Były koszykarz zwraca uwagę, że na Litwie odczuwa się brak informacji o współczesnej Polsce.
„Nie mogę zrozumieć, jak może prezydent Litwy Dalia Grybauskaitė publicznie chwalić się z tego, że nie pojedzie do Warszawy na Dzień Niepodległości, gdyż była tam w ubiegłym roku. Prezydent Litwy powinien każdego roku brać udział w obchodach Dnia Niepodległości Polski bez żadnych wymówek. Nie możemy stawać się zakładnikami osobistych ambicji naszej władzy. Nam Polska jest bardziej potrzebna, niż my dla niej. Powinniśmy być bardziej pragmatyczni i przyjaźni wobec Polski. Z kim, jeśli nie z Polską powinna być Litwa mając takiego sąsiada jak Rosja” - podsumował Pačėsas, dziewięciokrotny mistrz Polski w koszykówce.